30 grudnia 2018

War is over

Przekręcam klucz i wchodzę do chłodnego pomieszczenia. Zapalam światło, żeby zobaczyć kilka gałązek choiny i świeczkę leżące na stole, moje tegoroczne święta. Podchodzę do szafki i sięgam po butelkę. Pierwszy łyk biorę jeszcze zanim siadam na kanapie.

***

Do pokoju wbiega mała dziewczynka, w ręku trzyma całą masę papierowych ozdób. Biorę ją w objęcia i podsadzam, żeby mogła rozwiesić je na choince. Pyta, czy podobają mi się jej wycinanki i choć nie są one zbyt estetyczne i wyszukane, nawet jak na jej wiek, odpowiadam, że to najładniejsze ozdoby jakie widziałem.
W domu pachnie piernikiem i kompotem z suszu, nigdy go nie lubiłem. W progu staje smukła kobieta i przygląda się nam z uśmiechem. Dziewczynka biega na około drzewka podziwiając swoje dzieło, a ja udaję, że próbuję ją złapać.
Kiedy matka zakłada maluchowi czerwony płaszczyk, ja dyskretnie chowam prezenty pod choinką. Czekam na zaskoczenie i radość, które zobaczę na twarzy córki kiedy wrócimy do domu. Wychodząc zdaję sobie sprawę z tego, jakimi jesteśmy szczęśliwcami, że wojna się już skończyła. A może nigdy jej nie było…

***

Kolejny raz przechylam butelkę. Cisza i pustka lubią przypominać o tym co straciliśmy.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz