20 lutego 2019

Pręgi

Na plecach masz Pręgi.
Twoja koszulka leży obok, a ja patrzę na nie lekko bezradnie.
Jest ich… dużo – nie chcę liczyć.
Trzy są krwawymi, przechodzącymi przez całą długość pleców liniami strupów.
Nie wiem czy powinnam wmasowywać w nie jakąś łagodzącą maść, założyć opatrunek, dać ci lek przeciwbólowy, napar z melisy czy po prostu cię przytulić i kłamać, że będzie dobrze.
Dotykam cię, lekko przejeżdżam palcem przez twoje pręgi, a ty stękasz ledwo słyszalnie, krzywiąc się z bólu. Nauczono cię byś był silny. Chłopaki nie płaczą. Wyjesz z bólu tylko samotnie. Tak jak ja, ale ty o moich ranach nic nie wiesz. Nie mam bruzd na plech, nie mam sińców. Tylko mój umysł, czy też dusza – nazywaj to jak chcesz – czuje się zgniata nienawiścią jak wątłą kartkę papieru.
Ktoś mi kiedyś powiedział, albo gdzieś przeczytałam (nie pamiętam gdzie lub kto, byłam wtedy mała): „Do bólu fizycznego można się przyzwyczaić, ale do psychicznego nigdy”. Na pewno jest w tym odrobina racji, ale, także na pewno, nie cała racja. Czemu? Z powodu prostego wynikania. Za bólem fizycznym idzie ból psychiczny. Różnica jest taka, że jeśli ból jest tylko w głowie, próbujesz udawać, że go nie ma. Przynajmniej ja próbuje. Chowam to do najgłębszej kieszeni mojej pamięci…
Decyduje się na opatrunek i maść.
Cały czas się krzywisz.
Pogłaskałabym cię, naprawdę, ale kim jestem, tylko osobą, którą prosiłeś o pomoc. Jednak mimowolnie czulej przejeżdżam dłonią po twoim barku, spokojnie – pragnę powiedzieć, nie umiem. Robię to co do mnie należy.
Milczę…
Wracając do bólu. Ja się przed nim chowam. Jednak mam wrażenie, że jak czujesz go fizycznie przynajmniej czujesz, że twoja psychika ma co mieć za złe. Przynajmniej masz konkret. Jednak chyba zawsze jest on tak samo nielogiczny. Oba bóle są przecież nakładane na ciebie za nic. Oba są emocjami Władcy Nad Tobą. Jego nieumiejętnością. Jego beznadziejnością.  Ty zazwyczaj robisz błahostki.
Nie powinieneś za nie umierać codziennie od nowa.
Nie powinniśmy umierać za nie codziennie od nowa.
Kończę oczyszczać te trzy blizny.
Milczysz.
Siadam naprzeciw ciebie cicho.
To znak, że skończyłam.
Zakładasz koszulkę.
Problem jest niewidzialny.
Na plecach masz Pręgi, tylko teraz są pokryte dodatkową warstwą materiału.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz