5 listopada 2018

Halloween

Deszcz padał nieprzerwanie od kilku dni. Szarymi ulicami rozmokłego miasta szedł chłopak. Był to widok o tyle niezwykły, że wydawało się, jakby ulewa wcale mu nie przeszkadzała. Miał zupełnie przemoczony kaptur czarnej bluzy i adidasy, ale wcale się nie spieszył; prawdę mówiąc, nie starał się nawet unikać wchodzenia w kałuże czy przechodzenia pod rynną. Po prostu szedł – miarowo, pewnie, z determinacją.
Dopiero mijając szereg domów jednorodzinnych, zwolnił i zaczął się rozglądać. Na chodniku, przed wejściami i na gankach stały wydrążone dynie o strasznych, choć już lekko zdeformowanych upływem czasu twarzach. Gdzieniegdzie wisiały też sznurkowe pajęczyny czy zupełnie już mokre duchy z prześcieradeł. Chłopak miał ambiwalentne uczucia związane z halloween.
Z jednej strony pamiętał, że jako dziecko chodził po domach sąsiadów i zbierał cukierki, udając superbohatera. Najlepiej wspominał jednak rok, w którym przebrał się za Albusa Dumbledore’a, a jego kilkuletniej siostrze mama uszyła strój feniksa. Doskonale się wtedy bawili, tata robił zdjęcia, oni biegali uradowani po całym osiedlu, a mama śmiała się głośno.
Z drugiej jednak strony ostatni dzień października nie kojarzył mu się najlepiej…
Takie myśli towarzyszyły mu aż do bramy cmentarza. Szedł alejką między grobami, aż do marmurowego nagrobka w kolorze pudrowego różu. Złote litery głosiły:
Aneta Zielińska
❇️ 10 grudnia 1974
十 31 października 2010
Ukochana żona i matka, żyła 36 lat, zmarła tragicznie
Na płycie stało zdjęcie w równie złotej ramce, przedstawiające ładną kobietę o długich rudych włosach, w zielonym płaszczu. Uśmiechała się ciepło, chłopak czuł na sobie jej wzrok, gdy zapalał znicz. Postawił go obok fotografii i usiadł naprzeciw nagrobka. Westchnął ciężko.
– Tęsknie za tobą, mamo...

2 komentarze:

  1. Mały Albus Dumbledore ze śmiejącym się Feniksem chwycił mnie za serducho ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow. Wzruszyłam się i wciągnęłam. Lubię takie opowiadania a kiedyś sama też coś tam pisałam. Wczułam się w bohatera czytając to i poczułam jego ból, żal i tęsknotę. Ach ta moja wrażliwość i empatia.

    OdpowiedzUsuń