Do stolika okupowanego przez trójkę
nastolatków podeszła kelnerka, niosąc ich zamówienia.
‒ Przepraszam bardzo ‒ zagadnęła,
postawiwszy napoje na blacie. ‒ Państwo to Igor, Wojtek i Seweryn?
‒ Tak, o co chodzi? ‒ spytał jeden z
nich.
Właśnie skończyli lekcje i jak
ostatnio często im się zdarzało, usiedli w kawiarni znajdującej się niedaleko
ich szkoły. To Seweryn odkrył ją w to lato. Całą trójką przyszli tu po
rozpoczęciu roku. Było tu całkiem przyjemnie: ściany pomalowano jasnymi, żywymi
kolorami, w ramach wisiały plakaty starych filmów i sztuk teatralnych.
Niezwykle uroczy był pomysł z rankingiem gości. Każdy, kto chciał brać udział w
zabawie, zapisywał się w księdze ustawionej zaraz przy drzwiach. Ostatniego
dnia miesiąca podliczano wszystkie wizyty. Osoba mająca ich najwięcej zajmowała
pierwsze miejsce na liście prowadzonej na pomalowanej farbą tablicową ścianie
oraz otrzymywała kupon na ciepły napój lub lemoniadę, w zależności od pory
roku.
Seweryn był świadkiem aktualizacji
rankingu ostatniego dnia sierpnia. Ta sama kelnerka, która teraz ich
obsługiwała, starła wówczas wszystkie nazwiska oprócz tego z pierwszego
miejsca. Najwyraźniej pani Dominice udało się wygrać drugi miesiąc z rzędu.
‒ Panowie wybaczą, ponieważ
przychodzę z nietypową prośbą... Otóż zauważyłam, że są panowie nowymi stałymi
klientami. Bardzo mnie to oczywiście cieszy, lecz prawda jest taka, że niedługo
możecie prześcignąć panią Dominikę w rankingu. Widzą panowie, pani Dominika
jest osobą starszą, samotną, ale ceniącą sobie w życiu wyzwania. Zdążyłam ją
trochę poznać i wiem, jak dużą radość sprawia jej to, że odkąd zaczęła tu
przychodzić, za każdym razem wygrywa. Proszę panów ‒ wiem, jak niedorzecznie i
niegrzecznie to brzmi ‒ czy mogliby panowie nieco rzadziej do nas przychodzić?
Oczywiście to tylko taka prośba, nie wyrzucam...
‒ Tak, tak, rozumiemy ‒ przerwał jej
Igor. ‒ Nie ma sprawy. Będziemy wpadać trochę rzadziej.
Mimo tak prędkiej odpowiedzi każdy z
nich wyglądał na bardziej lub mniej zdumionego. Kelnerka uśmiechnęła się z
wdzięcznością.
‒ To naprawdę wspaniale. Otrzymają
panowie oczywiście takie same kupony, które można wygrać w tym konkursie.
Chodzi przede wszystkim o samo miejsce w rankingu, to ono jest dla pani
Dominiki najważniejsze. Bardzo panom dziękuję.
***
Przyjaciele przyjechali specjalnie do
miasta w niedzielę, by uczestniczyć we wręczeniu nagrody pani Dominice. Chcieli
się dowiedzieć, kim ona jest, chociaż podejrzewali pewną na oko
siedemdziesięcioletnią panią, ubierającą się w koszule, którą widzieli już parę
razy.
Znaleźli wolny stolik, co nie było
takie proste; najwyraźniej wielu częstych bywalców śledziło wyniki konkursu.
Czekali pół godziny, aż wreszcie to się stało.
Znajoma kelnerka wdrapała się na
drabinę.
Rozmowy wokół nieco przycichły.
Wojtek uniósł się, by lepiej widzieć,
co się dzieje.
Kobieta zmyła numerek przy pierwszym
miejscu oraz imiona na wszystkich niższych.
Chwila prawdy.
Chłopaki znaleźli się tuż pod panią
Dominiką ‒ ta prowadziła dziewięcioma wizytami.
Wrócili do rozmowy. Staruszka miała
swoją wygraną, powinna być szczęśliwa. Zastanawiali się, czy to jest
rzeczywiście obecnie jej główny cel w życiu, czy zabija tak tylko czas.
‒ To wy jesteście Igor, Wojtek i
Seweryn?
Podnieśli głowy. Przed nimi stała
staruszka w błękitnej koszuli, ściskając w dłoni papierowy kartonik.
‒ Tak, w czym możemy...
‒ Nawet nieźle wam szło, chłopcy ‒
powiedziała z triumfalnym uśmieszkiem na cienkich, uszminkowanych ustach. ‒
Przez moment myślałam, że będziecie godnymi przeciwnikami, ale brakło wam chyba
zapału, leniuchy. Powodzenia w przyszłym miesiącu, frajerzy.
Odeszła, zostawiając ich z rozdziawionymi ustami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz